Wzruszająca historia Maleny i Klepetana, która jednak już się zakónczyła. :( Nie znamy dalszych losów Pana Stjepana Vokića, który bardzo przeżył odejśćie i Malenki i Klepetana. Może ktoś coś wie ?
Pan Jacek Wąsiński otworzył Leśne Pogotowie w 1993 roku, a więc w tym roku mija równo 20 lat. Pan Jacek nie ma żadnych pracowników. Pracuje tutaj tylko z żoną i synem. Wszystko zaczęło się, kiedy Pan Jacek, który jest leśnikiem, absolwentem Wydziału Ochrony Środowiska Uniwersytetu Opolskiego oraz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, otrzymał od Nadleśnictwa Katowice, służbowy dom w Mikołowie - Kamionce.
Wkrótce, jeden z mieszkańców Mikołowa, który znalazł ranne zwierzę, przyniósł je do leśniczego. To było w 1991 roku i była to sarenka Została przyjęta. Pan Jacek kocha zwierzęta, a pomaganie im jest, jak sam mówi – jego pasją. Potem przyniesiono kolejne...
Od tamtej pory, nieprzerwanie przywożone są ranne zwierzęta małe i duże. Nieliczne, podobne ośrodki w Polsce, są zazwyczaj wyspecjalizowane w leczeniu określonego gatunku - zajmują się tylko ptakami lub tylko sarnami i.t.d. Pan Jacek przyjmuje wszystkie zwierzęta: rysie, łosie, ptaki, węże.
Najwięcej pracy Leśne Pogotowie ma w okresie wiosny kiedy zwierzęta mają młode. Pisklęta ptaków, które wypadły z gniazda, nie mają szans na przeżycie, bez pomocy. Również w okresie nauki latania zdarzają się problemy, które znamy z naszych obserwacji bocianich gniazd. A o ilu interwencjach nie wiemy ?
Rokrocznie do Leśnego Pogotowia jest przyjmowanych około 1000 zwierząt. Większość wraca na wolność. Pan Jacek bardzo dba o to, aby zwierzęta pozostały dzikie, aby bały się człowieka: Cytuję za Nową Gazetą Śląską (Link ): " Do dzikich zwierząt trzeba mieć odpowiednie podejście, żeby ich nie udomowić, nie przyzwyczaić do obecności człowieka. Dzikie zwierzę ma się człowieka bać, również dlatego nie wpuszczamy zwiedzających."
Nie zawsze jednak można zwierzę uratować. Tak było z łosiami, uratowanymi z kry lodowej, w okolicach Terespola, w 2011 roku: LinkLink Zostały przywiezione zbyt późno. Żadna inna placówka nie chciała ich przyjąć.
Pamiętam również historię z 2008 roku, historię rysia Bohuna, który w Mikołowie zostanie już na zawsze. Bohun został znaleziony przez leśników w okolicach Narola, w Bieszczadach. Przeskakiwał przez ogrodzenie szkółki leśnej i zaklinowała mu się łapa. Aby się uwolnić, próbował ją sobie odgryźć. Został przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, ale łapy nie udało się uratować i doktor Andrzej Fedaczyński musiał ją amputować. Bohun przyjechał do Mikołowa. Został adoptowany przez WWF. Ekolodzy poczynili starania, aby wyposażyć Bohuna w protezę łapy: Linkl, Link W międzyczasie jednak, Bohun nauczył się radzić sobie bez niej : Link Pan Jacek sprzeciwił się zabiegowi. Ryś porusza się nie tylko w poziomie, ale i w pionie, proteza mogła uszkodzić pozostałą jeszcze część kończyny. Pan Jacek uznał, że pieniądze, które miały być przeznaczone na zabieg i protezę, lepiej będzie przeznaczyć na większy wybieg dla Bohuna.
Niestety, co roku, w Sylwestra, przez ludzką bezmyślność, czy próżność, giną zwierzęta w Leśnym Pogotowiu. Przyczyną są fajerwerki. 31 grudnia 2011 r. zginęła z powodu zawału serca antylopa, która w ośrodku spędziła 10 lat, a rybołów, który miał być na wiosnę wypuszczony, roztrzaskał się o siatkę w panicznym strachu.
Nie sposób opisać tutaj całości działań Leśnego Pogotowia, jest ich zbyt wiele. Z Pogotowiem współpracują, oczywiście lekarze weterynarii, ale opieka nad zwierzętami, to praca Pana Jacka Wąsińskiego i jego rodziny.
To tylko kilka informacji, które znalazłam na temat działań Leśnego Pogotowia:
W styczniu tego roku, kandydatura Pana Jacka Wąsińskiego, została zgłoszona do plebiscytu „Człowiek Roku 2012”, w powiecie mikołowskim. Pan Jacek znalazł się na drugim miejscu.
Panie Jacku ! Dla zwierząt i dla ludzi je kochających, zawsze będzie PanCzłowiekiem Numer Jeden Każdego Roku ! Dziękujemy za wszystko, co Pan robi i życzymy wytrwałości. Prosimy, aby Pan się nie zmieniał.
Ważna informacja ze strony:
"Informujemy żeby nie przekazywać 1% z podatku na rzecz „Leśnego Pogotowia” poprzez jakiekolwiek fundacje i stowarzyszenia. Wszelkie zbiórki pieniężne itp. na cele związane z utrzymaniem, wyżywieniem zwierząt oraz na rozbudowę i modernizację ośrodka bez oficjalnego ogłoszenia na stronie Leśnego Pogotowia są nieprawdziwe. Od 2013 „Leśne Pogotowie” nie korzysta z uprzejmości powyższych organizacji. Skorzystaliśmy z takiej formy pomocy w roku 2010 i 2012. Jednocześnie informujemy ze ośrodek nie jest w żaden sposób wspomagany (finansowo, rzeczowo itp.) przez żadne organizacje – fundacje lub stowarzyszenia. Jednocześnie dziękujemy za pomoc w latach ubiegłych. Jeżeli chcecie Państwo pomagać zwierzętom z „Leśnego pogotowia” to proszę kontaktować się tylko bezpośrednio pod nr telefonu 605-100-179."
Jacek Wąsiński
ul.Kościuszki 70
43-190 Mikołów
nr. rachunku 72 1470 0002 2315 1159 9384 0001
tytułem : POMOC BOCIANOM(lub konkretnie wybranym zwierzętom z z Leśnego Pogotowia)
Dodane przez gersenda dnia lutego 02 2013 18:45:10 3 Komentarzy | 16649 Czytań
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Świetne!
100%
[2 Głosów]
Bardzo dobre
100%
[2 Głosów]
Dobre
100%
[2 Głosów]
Przeciętne
100%
[2 Głosów]
Słabe
100%
[2 Głosów]
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.