Wzruszająca historia Maleny i Klepetana, która jednak już się zakónczyła. :( Nie znamy dalszych losów Pana Stjepana Vokića, który bardzo przeżył odejśćie i Malenki i Klepetana. Może ktoś coś wie ?
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 17-07-2012 22:11
Tak, to prawda, Vando. Mały Blue 44, który ma 8 tygodni ,wyleciał z gniazda w poniedziałek, 16 lipca, o 11:55. Wyleciał, właściwie, bez żadnego ostrzeżenia. ( Filmik Telly==>http://www.telly.com/63YMF?fromtwitvid=1. Leciał pewnie, trochę nisko, ale radził sobie dobrze. I zniknął. Nie wrócił więcej do gniazda. Laddie przyniósł wieczorem rybę do gniazda, Lady ją zabrała i odleciała. Żaden z rybołowów nie nocował w gnieździe.
Wszyscy rangersi z Loch of the Lowes, przez cały dzień przeczesywali teren, w poszukiwaniu małego i zamierzają go szukać również w nocy. Rodzice też chyba nie wiedzą, gdzie on jest.
Wróćmy jednak do początku lipca. 2 lipca, mały został zaobrączkowany, przez Roy'a Dennisa, który też założył mu nadajnik. Filmik==>http://youtu.be/C6THdM7FsS4. Wtedy, okazało się, że to jest chłopak. Na czas obrączkowania, kamerkę wyłączono. Cała ta akcja trwała podobno 20 minut.
Po stresie, mały długo leżał, udając nieżywego. Filmik The Wildlife Village==>http://youtu.be/JRJZyHx1jPk
W środę, 11 lipca, okazało się, że Blue 44 ma, na piersi, zwisającą nitkę, którą były zszywane szelki nadajnika. Mały nawet miał ją w dziobie.
Blue 44 ćwiczył, ile mógł, ale pogoda nie była sprzyjająca - deszcz i silny wiatr. Pierwszy wysoki podskok, Blue 44, wykonał dopiero 15 lipca. Tego też dnia, po południu, o mało nie wypadł z gniazda. Filmik The Wildlife Village==>http://youtu.be/El4CkRw4cTU, ale wielokrotnie podlatywał już bardzo wysoko, wychodząc z kadru : http://youtu.be/eShdYAeNWog
Zapewne, wszyscy się zastanawiają, dlaczego nie można go teraz znaleźć, chociaż ma nadajnik ? Otóż, na razie, nadajnik wysyła sygnały tylko raz na cztery dni. I jutro jest dopiero ten czwarty dzień.
Tutaj jest strona, na której jutro pojawi się jego lokalizacja, o ile się pojawi.
Nie jestem w stanie obejrzeć tego filmu z obrączkowania i nie jestem zwolenniczka nadajników. Zdecydowanie, zbyt dużo ptaków, z nadajnikami, źle kończy.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 18-07-2012 14:25
Otrzymano pierwszy zestaw współrzędnych z nadajnika Blue 44. Dobra wiadomość jest taka, że poprawki pokazują jakiś ruch nadajnika ( co oczywiście nie oznacza ruchów ptaka). Nadal jednak nie jest znane miejsce pobytu syna Lady.
Rangersi przeczesywali teren do nocy w dniu wczorajszym i robią to nadal od świtu.
Dobra wiadomość jest również taka, że rodzice wciąż są w pobliżu gniazda, a więc nie uznali pisklęcia za stracone. Jednak jego szanse są coraz mniejsze. Przeżycie dwóch nocy, gdyby je spędzał na ziemi, graniczy z niemożliwością, ze względu na kręcące się lisy i kuny. Chyba, że siedzi na gałęzi lub zawisł i nie może się uwolnić.
Lady spędziła część nocy i godziny dopołudniowe, w gnieździe, prawie cały czas nawołując. Padał deszcz. W południe odleciała. Laddie nie przyniósł jej rybki.
Podobna sytuacja miała miejsce również w innym angielskim gnieździe rybołowów, w Rutland==>http://www.ospreys.org.uk/webcam/. 16 lipca jeden z malców, 1F, został znaleziony kompletnie przemoczony. Po wysuszeniu, rano został uwolniony i wrócił do gniazda. Zniknął za to jego brat, 3F i nie było go przez 24 godziny, podczas których wszyscy go szukali. Wczoraj, wieczorem, wrócił samodzielnie do gniazda niemiłosiernie ubłocony, ale zdrowy. Ta przygoda, wcale nie zniechęciła go do latania.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 18-07-2012 19:38
Wszystko wskazuje na to, że Blue 44 jest po prostu "trudnym dzieckiem".
Po dwudniowych poszukiwaniach, dziś w ulewnym deszczu i wprowadzeniu dokładniejszych poprawek odczytów satelitarnych ustalono, co następuje :
Mały przemieszcza się stale. Posuwa się małymi "skokami", z drzewa na drzewo, na terenie pomiędzy Loch of the Lowes i jeziorem Craiglush. Roy Dennis, po zanalizowaniu danych, jest pewien, że to dobry znak. Wszystko wskazuje na to, że Blue 44, żyje i ma się dobrze. To tłumaczy, dlaczego rodzice przebywają u wejścia na ten teren, pomiędzy jeziorami. Prawdopodobnie karmią go tam, ponieważ rangersi znaleźli tam ślady świeżego spożycia ryb.
Poszukiwania w miejscach, wskazanych przez satelitę, nie dały rezultatu, ale to też dobry znak, bo ptak przemieszcza się. Dlatego, obecnie poszukiwania zostają zakończone, aby go nie płoszyć i nie spowodować, że przemieści się zbyt daleko od gniazda, tracąc zbyt dużo energii, w złych warunkach atmosferycznych. Pracownicy rezerwatu liczą na to, że poprawa pogody, zachęci go do powrotu do gniazda.
Takie zachowanie, że młody ptak, po pierwszym wylocie, nie wraca do gniazda, w ciągu 24 godzin, jest niezwykłe, ale nie jest niespotykane.
Prawdopodobnie Blue 44, zbyt pochopnie podjął swój pierwszy lot i potem bał się wrócić z powrotem do gniazda, ale, miejmy nadzieję, rodzice wszystko kontrolują. Oni są, w każdym razie, spokojni.
Tymczasem, o 16:40, w pustym gnieździe, wylądował intruz, z białą obrączką z numerem 91. Okazuje się, że to jest panienka, która wykluła się w 2009 roku, w gnieździe w Glaslyn, w Walii. Zamiast wrócić do Walii, wybrała Szkocje.
[img]https://images86.fotosik.pl/487/9b7cee49f5adc40dmed.jpg[/img]
Edytowane przez gersenda dnia 18-07-2012 20:20
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 20-07-2012 08:23
Wczoraj Lady wiele czasu spędziła w gnieździe, nawołując i próbując bezskutecznie sprowadzić małego do domu.
Znalazłam 2 filmiki z 12 lipca. Na pierwszym, Blue 44 ćwiczy. Widać, że radzi sobie dobrze, ale brakuje mu jeszcze sprawności, aby polecieć. Jestem coraz bardziej przekonana, że jego wylot był przypadkowy. Musiał stanąć za daleko, na krawędzi gniazda i stracić równowagę. Drugi filmik, przedstawia całą rodzinę.
Wczoraj, przez prawie cały dzień, w pobliżu gniazda kręcił się intruz, którego dorosłe rybołowy odstraszały. Już o 7:15, Lady odstraszała sama, po raz pierwszy :
O 9:30, Lady nawoływała i ćwierkała. Być może Blue 44 był w pobliżu gniazda. Potem nadleciał Laddie i zabrał się za amory, ale został szybko zrzucony przez Lady. Ona ma teraz ważniejsze sprawy. Późniejsze zachowanie Lady, wskazywało również, na obecność intruza w pobliżu gniazda.
Dziś już od rana Lady nawoływała. o 7:18, pojawił się, na moment, również Laddie, ale zaraz odleciał w prawo. Lady jeszcze dość długo pozostała w gnieździe. o 8:00 (naszego czasu) wrócił Laddie z rybą i Lady zaraz z nią odleciała.
Biedni rodzice. Mają trudne zadanie : ochronić gniazdo i ochronić i nakarmić dziecko poza gniazdem. Dziś jest słonecznie, ale znów idą burze i deszcze. Oby mały zdecydował się wrócić. Teraz, zmuszony do "ćwiczeń" w terenie, na pewno szybciej nabierze umiejętności.
[img]https://images86.fotosik.pl/487/9b7cee49f5adc40dmed.jpg[/img]
Edytowane przez gersenda dnia 20-07-2012 08:32
Postów: 8199 Miejscowość: Będzin Data rejestracji: 12.12.10
Dodane dnia 20-07-2012 13:26
Przyleciał do gniazda, widać antenkę. Tylko dziwi mnie zachowanie rodzica, najpierw kołował nad gniazdem chcąc wypędzić młodego z gniazda a potem w gnieździe miał cały czas rozłożone skrzydła i trącał go dziobem ???
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 20-07-2012 19:09
Vando, Lady go nie wypędzała, tylko nad gniazdem cały czas krąży intruz. Ten z białą obrączką 91. O mało nie "zbombardował" Blue 44.
Mama usiłowała zmusić go, żeby, jak na grzecznego rybołowa przystało, położył się płasko w gnieździe, przestał krzyczeć i udawał martwego. Ale to jest trudne dziecko ! Nie słuchał. Widać, że stał się samodzielny i umie już sam jeść. To chyba już druga rybka, którą Laddie mu przyniósł. Ale jest głodny !
Na filmiku TheWildlifeVillage, widać moment lądowania w gnieździe, o 11:26 (12:26 naszego czasu). On nie potrafi tak dobrze latać, żeby jen jego wylot mógł był świadomy. Przy lądowaniu padł na twarz. Ale dobrze, że jest ! Miał dużo szczęścia i cudownych rodziców. To dobry znak na przyszłość.
Postów: 8199 Miejscowość: Będzin Data rejestracji: 12.12.10
Dodane dnia 20-07-2012 20:29
Wreszcie wrócił do swojego gniazda , teraz może odpocząć i czekać na kolejne rybki przyniesione do gniazda.. Były to dla niego trudne dni a rodzice spisali się na medal. Lady jest doświadczoną mamą i wywiązuje się wzorowo.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 21-07-2012 02:17
Ukazała się aktualizacja blogu Loch of the Lowes. http://blogs.scottishwildlifetrust.org.uk/osprey/
Team wie najlepiej, co się dzieje u rybołowów, obserwują je bezpośrednio i za pośrednictwem kamery. Prawdziwa wersja wydarzeń jest inna, niż początkowo się wydawało. Nie było intruza. To Lady zapędziła małego do gniazda i "zbombardowała". a te jej krzyki, machanie skrzydłami i dziobanie, to było karcenie malucha. No tak, w zeszłym roku nie było piskląt i już zapomniałam, że Lady ma charakter ! Laddie był nieco zdezorientowany i krążył przez chwilę nad gniazdem z patykiem, ale w końcu do niego dotarło, co się dzieje i przyniósł brązowego pstrąga. Blue 44 ma widocznie karę, bo mama nie wróciła na noc do gniazda. Około 23:00, przyleciał Laddie z rybą, ale natychmiast z nią odleciał, kiedy okazało się, że Lady nie ma w domu. Myślę, że mały ma teraz czas na przemyślenie swojego zachowania. Może rano przeprosi mamę ?
Blue 44 został po powrocie, nazwany przez obserwatorów z Wildlife Village "Lewis Rocket Lowes". Po swoich wyczynach musi mieć "wielkie" imię.
Postów: 3472 Miejscowość: Buczkowice Data rejestracji: 25.06.12
Dodane dnia 21-07-2012 22:56
Okolo godziny 18.00 malucha zastałam siedzącego w gnieździe. Mama stala na brzegu. Maluch popiskiwał, chyba był głodny, bo mama znalazła kawał ryby w gnieździe i zaczęła go karmić .
Postów: 3472 Miejscowość: Buczkowice Data rejestracji: 25.06.12
Dodane dnia 22-07-2012 16:44
Ok. godziny 13.00 naszego czasu zastałam malucha samego w gnieździe. Troche popiskiwał, nie zdążyłam zauważyć kiedy, ale wyleciał z gniazda i ok. 14.00 było pusto.
Potem do gniazda przyleciała mama. Głośno nawoływała , ale z pobliska dochodziły również popiskiwania. Wydaje się, że gdzieś w pobliżu na gałęzi musiał siedzieć maluch.
Nawoływaniem przywołała do gniazda tatę z rybą/ wyglądała jak węgorz ? /. Zabrała mu ją błyskawicznie i po krótkim nawoływaniu malucha odleciała z rybą. Myślałam, że nakarmi go gdzieś na pobliskim drzewie.
Myślałam ,że karmienie będzie na jakimś drzewie i stracilam czujność, a gdy spojrzałam, to mama karmiła malucha na gnieździe. Jakoś mu wyperswadowała, że obiad należy zjeść przy stole w domku
Postów: 20819 Miejscowość: Wrocław Data rejestracji: 28.11.10
Dodane dnia 22-07-2012 18:07
Luka, tu jest filmik do Twojego postu. Gdy maluch był poza gniazdem, zerwała się wichura. Rybołowek siedział w poblizu gniazda i rozpaczliwie, piszczał. Może nie mógł przylecieć, bo wiał silny wiatr. Lady,w gnieździe, jadła rybkę, później , zaczęła nawoływać, dziecko. Mały, wreszcie, wrócił i wtedy, Lady, go nakarmiła