Wzruszająca historia Maleny i Klepetana, która jednak już się zakónczyła. :( Nie znamy dalszych losów Pana Stjepana Vokića, który bardzo przeżył odejśćie i Malenki i Klepetana. Może ktoś coś wie ?
Postów: 8199 Miejscowość: Będzin Data rejestracji: 12.12.10
Dodane dnia 17-04-2012 20:14
Lady długo siedziała na jajeczkach, w końcu zaczęła nawoływacć. Po chwili przyleciał partner z rybka. Była bardzo głodna. Zerwała się z dołka, dobiegła do partnera i wyrwała mu rybkę. Odleciała z rybką, aby zjeść w spokoju.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 18-04-2012 06:26
16 kwietnia nie był dobrym dniem w Loch Lowes. Od rana zaczął padać śnieg, który potem przeszedł w deszcz, porywisty wiatr i tylko 3 stopnie powyżej zera. W takich warunkach trudno łowić, dlatego Lad dostarczył Lady tylko jedną rybę. W nocy, niestety, deszcz również lał niemiłosiernie, Nad ranem żal było patrzeć na biedną Lady. Zdrętwiała, zziębnięta i kompletnie przemoczona, utrzymywała dołek i jajeczko suche.
Lad często przylatywał do gniazda, aby mogła odpocząć, ale wylatywała tylko na chwilę i wracała. Przed cały dzień nie udało się partnerowi złowić ryby. Nic dziwnego. W takich warunkach, ryby chowają się głęboko, w cieplejszej wodzie. Lad, jakby nie dostrzegał, że Lady źle się czuje, co chwilę miał ochotę na amory. Około 17:00 BST ( u nas 18:00 ) Lady zaczęła mieć skurcze.
Filmik Alison z Wildlife Village : http://youtu.be/fu4YHAPWyQc
O 17:35, Lady, po raz pierwszy pokazała dwa jajeczka. Drugie jajeczko jest bardzo piękne, czerwonobrązowe z nakrapianiem. Lady była zmęczona, trochę podrzemała i spokojnie czekała na partnera. Tatusiowi wreszcie udało się złowić piękną rybę, którą przyniósł do gniazda i bez oporów oddał Lady. Marge odleciała z nią na gałąź, jak już pisała Vanda. Była bardzo głodna.
Po prostu, bez przerwy leje. Lady i Laddie (tak teraz jest pieszczotliwie nazywany partner Lady), są kompletnie przemoczeni. Lady jest głodna. Wczoraj tylko jedna rybka została dostarczona, o 11:50.
Jednak, wczoraj, około 17:20, Lady złożyła trzecie jajko ! Sześćdziesiąte czwarte jajko w życiu ! Niesamowite. Lad jest wyraźnie dumny z siebie, Lady i jajeczek.
Niestety, ryby nie było. Wydawało mi się, że przyniósł coś malutkiego w prawej łapce i Lady to potem skubała, ale poszła spać głodna, a Laddie, zmęczony jej domaganiem się jedzenia, uciekł po prostu z gniazda ! Potem zaczęło padać niemiłosiernie.
Postów: 8199 Miejscowość: Będzin Data rejestracji: 12.12.10
Dodane dnia 21-04-2012 19:15
Znowu zaczął padać deszcz. Lady tylko na chwilkę troszkę się podniosła sprawdziła jajeczka i szybko je przykryła. Oby ta pogoda nie zaszkodziła jajeczkom jak w zeszłym roku.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 13-05-2012 21:40
U naszej Lady wszystko w porządku. Oboje, z młodym partnerem, wysiadują 3 jajeczka i troszczą się o nie bardzo. Niestety, w tym roku, w Szkocji, wiosna jest zimna, mokra i, co gorsze, bardzo wietrzna. Prawie huraganowe wiatry i zimno, znacznie utrudniają zdobywanie pożywienia - trudno latać, łowić, no i ryby pochowały się głęboko. Tym niemniej, sytuacja jest diametralnie różna, od poprzednich dwóch lat. Partnerem Lady, nie jest nieodpowiedzialny Frank, lecz zachwycony swoimi jajkami, młodszy, ale lubiący wysiadywać, Laddie. Nawet, jeśli nie uda mu się nic złowić i przynieść swojej Pani, tak, jak 2 dni temu, kiedy ze wstydem, przyniósł rano resztkę ogona ryby, z poprzedniego wieczora, to Lady ma czas, aby spokojnie łowić na własną rękę. Może być spokojna o to, że Laddie nigdy nie zostawi jajek bez opieki i, w razie zagrożenia, obroni gniazdo.
Dziś wiatr był już szaleńczy. Trudno było nawet utrzymać się na nogach w gnieździe, ale przynajmniej rano, nie padało. Jajeczka są wysiadywane prawidłowo, nie były nigdy wychłodzone, ani nie zamokły. Jeśli wszystko pójdzie tak dalej, to między 19 a 21 maja, możemy zacząć oczekiwać klucia. O ile jajka są zapłodnione. Trzymajmy kciuki i módlmy się, o poprawę pogody.
W nocy wstawię filmiki , obrazujące siłę wiatru w Loch Lowes oraz piękne zbliżenia kamerki na Lady. (Dzięki Ci, operatorze kamery ! )
Kilka zdjęć, z dzisiejszego dnia. Mglisty poranek i Laddie, wiercący się w gnieździe :
Cały dzień wiało, a po południu, jeszcze zaczęło padać. Laddie przyniósł jedną rybę, naszej 20:00. Teraz wiatr jeszcze się wzmógł. Pada deszcz. Lady leży płasko w gnieździe.
A rano, o 5:11, 15 maja, w gnieździe nie było już Lady. Laddie ogrzewał jajeczka, co chwilę je obracał, trochę się też nudził, więc bawił się patyczkami i sam siebie obrzucal mchem. Lady wróciła o 6:15, ale o 6:40, Laddie był już z powrotem, z ogromną ilością mchu. Lady odleciała, a on ponownie zajął się jajeczkami.
Poranek był wyjątkowo spokojny. Wiatr zupełnie ucichł. Lady wróciła o 8:30, wraz z wiatrem. Na szczęście to już był normalny, szkocki wiatr. Przed odlotem, Laddie przesunął w głąb gniazda "talerzyk" z kory, żeby mu przypadkiem nie wypadł.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 20-05-2012 10:50
Od wczoraj, praktycznie w każdej chwili, może się pojawić pierwsze pisklę.
Pogoda jest sprzyjająca, trochę chmur, troszkę słońca i cisza - wiatr ucichł. W tej chwili jest 13 stopni. Noc była zimna, tylko 4 stopnie.
Obydwa rybołowy dotarły już prawie do końca wyczerpującego, 35 - dniowego okresu wysiadywania. W słońcu, deszczu, gradzie, wilgoci i huraganowych prawie wiatrach. Cały czas chroniły swój skarb i robiły wszystko, aby jajka były bezpieczne. Musiały odpędzać kruki, czaple, myszołowy, kanie oraz inne rybołowy, które chciały "wizytować" ich gniazdo, a mogły być bezpośrednim zagrożeniem dla jajek, czy piskląt.
Wczoraj Lady dostała od Laddiego pięknego szczupaka, na śniadanie. A jednak, chyba była głodna, bo przez cały dzień krzyczała na niego, domagając się jedzenia.
Rzeczywiście zdarzyło się, bodajże w czwartek, że nie było dostawy ryby, przez cały dzień. Laddie miał, widać trudności ze złowieniem. Ale Lady ma czas, żeby sobie sama zdobyć rybkę, podczas, kiedy Laddie pilnuje jajeczek.
Woluntariusze z Loch of the Lowes , liczą złowione przez Laddiego ryby i zapisują, w jaki sposób zostały zużyte. Okazuje się, że najczęściej, bo w 56,82 %, Laddie zjada głowę, a resztę oddaje Lady. Cała ryba dla Lady to 26,14 %, a ryby zjedzone tylko przez Laddiego to...17,05 % ! (źródło : http://blogs.scottishwildlifetrust.org.uk/osprey/)
Tak więc, Laddie nie jest egoistycznym dzieciakiem. Jest bardzo odpowiedzialny.
Wczoraj, to Lady dostarczyła wszystkim emocji, kiedy około 15:35, po długim zrzędzeniu, nagle zostawiła jajka i wyleciała z gniazda. Laddie zazwyczaj reaguje na takie zachowanie, ale wczoraj akurat nurkował i nie zauważył sygnałów od damy swojego serca. Lady wróciła po 8 minutach, w czasie których wszyscy obecni w rezerwacie pracownicy, wybiegli do kryjówki dla obserwatorów, aby sprawdzić, czy nie ma jakiegoś zagrożenia.
W zeszłym roku, Frank, wielokrotnie robił takie numery i pewnie dlatego jajeczka się nie wykluły.
Wieczorem, zrzędzenie Lady było już bardzo męczące. Nagle, o 21:14, zjawił się Laddie z bardzo dużą rybą.
Lady odleciała, a on, przez godzinę opiekował się jajeczkami. Zrobiłam skrót z tej godziny, abyście Państwo mogli mieć wyobrażenie o zaangażowaniu przyszłego (a może obecnego) Taty. Pod koniec, już po ciemku, wraca Lady.
Zadowolona, najedzona Lady, szybko zasnęła i chyba spała dobrze, przez całą noc. Rano, o dziwo, była bardzo cicha. Laddie widocznie zrozumiał , że ma teraz większe potrzeby i o 8:13, zjawił się z baaardzo dużą rybą, bez głowy. Lady trochę zjadła w gnieździe, a potem odleciała z rybą.
Dziś, Laddie przyniósł, o 6:06, pięknego pstrąga, bez głowy. Lady próbowała nakarmić malucha. A potem nagle odleciała z gniazda. Miała zamiar zabrać rybę, ale w ostatnim momencie upuściła ją do gniazda. Po chwili wróciła i przykryła maluszka. Widać, że Laddie jest bardzo przejęty i nie za bardzo wie, co ma robić. Trzeba przyznać, że ma niesamowite wyczucie sytuacji. Od niedzieli, 20 maja, widząc, że Lady nie ma ochoty sama łowić i nie chce na dłużej opuszczać gniazda, zaczął dostarczać więcej ryb. W niedzielę były co najmniej 3 ryby i to duże.
A tu już moje filmiki. Pierwszy przedstawia całą rodzinę w gnieździe - na zdjęciach + filmik który zaczyna się po odlocie Lady.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 13-06-2012 00:48
W Szkocji jest niestety, tak samo wredna pogoda, jak u nas. Bez przerwy leje i trudno mi było trafić, na moment, kiedy maluch był odsłonięty. Dziś wreszcie był trochę lepszy, choć zimny (9- 16 stopni) dzień. Wczoraj Tacie udało się złowić tylko dwie ryby, ale myślę, że pisklaczek nie za bardzo ucierpiał, ponieważ on je i je i nawet, jak już nie może, to też je.
Miałam dzisiaj okazję oglądać dwa karmienia, w odstępie 2 godzin. Między nimi Rocket, jak go nazwano w Wildlife Village, leżał i dyszał. Bynajmniej nie z powodu upału.
Maluszek jest śliczny i ma już piękną "maskę Zorro". Jest bardzo grzeczny, cichutki i bardzo związany z Mamą. Zostaje już, na krótko, sam w gnieździe i wtedy przenosi poduchy z wodorostów, z miejsca na miejsce.
Ladyjest na pewno nadopiekuńcza, ale trudno się jej dziwić. Po ubiegłorocznym, nieudanym sezonie, teraz dba o jedynaczka i myślę, że gdyby nie to, mogłoby być różnie, w tym zimnie, wilgoci i wichurach.
[img]https://images86.fotosik.pl/487/9b7cee49f5adc40dmed.jpg[/img]
Edytowane przez gersenda dnia 13-06-2012 03:11
Postów: 8199 Miejscowość: Będzin Data rejestracji: 12.12.10
Dodane dnia 17-07-2012 20:11
Gniazdo puste, wczoraj młody rybołów wyleciał po raz pierwszy z gniazda. Niepokojące jest to, że od prawie doby nie pokazał się w gnieździe ( o ile dobrze zrozumiałam informację na stronie)