Wzruszająca historia Maleny i Klepetana, która jednak już się zakónczyła. :( Nie znamy dalszych losów Pana Stjepana Vokića, który bardzo przeżył odejśćie i Malenki i Klepetana. Może ktoś coś wie ?
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 27-07-2012 01:51
Blue 44 nawet nocuje w gnieździe. Wczoraj chyba przez cały dzień gdzieś latał. Może uczył się łowić. Dziś był częściej w gnieździe. Teaz jest zimno, tylko 10 stopni.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 28-07-2012 09:03
Blue 44 stał się wielkim domatorem. Dużo czasu spędza teraz w gnieździe. Oczywiście, robi rundki wokół gniazda, ale coś takiego się stało, że poczuł się znów małym dzieckiem.
Po południu, Laddie przyleciał do gniazda z rybką. Równocześnie z nim, musiała też wrócić Lady. I mały dał się nakarmić !
Noc spędził w gnieździe. O 6:00 rano, Lady znów go nakarmiła. Teraz siedzi sam i obserwuje przelatujące ptaki. Tak, dorosłe życie nie jest łatwe, nic na to nie poradzi, musi je zacząć. Mama musi teraz wzmocnić się sama i przygotować do podróży. Jej też będzie trudno się z nim rozstać. Ale taka to już kolej rzeczy.
Młody jest najedzony. Tata przyniósł dziś aż 4 ryby. Ostatnia dostawa była późno, bo po 20-tej. Jedli wspólnie z mamą, a właściwie, Lady karmiła "maleństwo".
Laddie "doręczył" rybę bezpośrednio synkowi. Lady obserwowała, jak je. Po, prawie 50 minutach, odleciała, ale zawróciła, zabrała małemu resztę ryby i odleciała na dobre.
Postów: 3472 Miejscowość: Buczkowice Data rejestracji: 25.06.12
Dodane dnia 06-08-2012 10:00
Wczoraj gniazdo było w wiekszosci dnia puste, ale maluch pojawił sie w nim, gdy zgłodniał. Denerwował sie, nawolywał, ale mamy długo nie było. Nawet próbował jej szukać krążąc niedaleko gniazda. Gdy na moment wpadła do gniazda, rzucił sie jej do nóg, sądząc że w pazurach ma coś smakowitego. Niestety nie miała , ale zrozumiała gest dziecka i poleciała na łowy. Po długim czasie / nie zauważyłam kiedy/ ale maluch juz był w gnieździe z rybą. Chyba pomogły prośby i mama mu przyniosła jedzonko.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 06-08-2012 10:57
Dziękuję, Luka, za filmik, ale to był Laddie.
Lady, ostatni raz była w gnieździe w piątek, 3 sierpnia, rano (10:15). Jak zwykle, zrobiła trochę porządku, potem nawoływała. Posiedziała około 35 minut i odleciała. Od tego czasu nie pojawiła się.
Panowie radzą sobie nieźle. Blue44 pilnie ćwiczy techniki łowienia, a ojciec rozpieszcza go do niemożliwości. Dowodem jest ta piękna, wczorajsza ryba, której Blue już nie miał siły zjeść, leżąca jeszcze teraz po lewej stronie gniazda, blisko kamerki.
Lady spełniła swoją rolę, w tym sezonie i mogła spokojnie zostawić syna z ojcem. Wydaje się być w bardzo dobrej kondycji. Cieszę się, że mogłam znów ją oglądać i, że nowy partner, choć młody, okazał się być bardzo odpowiedzialny.
Życzę Lady aby była silna, zdrowa i bezpieczna, w miejscu zimowania. I jeśli będzie mogła wrócić na wiosnę, będę bardzo szczęśliwa. Dziękuję, że z nami byłaś, Lady !
Sláinte Mhaith !
[img]https://images86.fotosik.pl/487/9b7cee49f5adc40dmed.jpg[/img]
Edytowane przez gersenda dnia 06-08-2012 11:28
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 12-08-2012 00:27
To już tydzień, jak Lady odleciała. Loch of the Lowes przycichło, jakby czegoś zabrakło. Blue 44 nie nocuje w gnieździe, a w ciagu dnia, ugania się za ojcem, domagając się ryb. A Laddie stara się, jak może, równocześnie odpędzając z gniazda intruzów.
Prawdę mówiąc, w tym tygodniu, nie miałam szczęścia spotkać w gnieździe, ani jednego, ani drugiego. Wpadają tylko na chwilę. Blue 44, kręci się tam, gdzie był po swoim pierwszym, przypadkowym wylocie z gniazda - pomiędzy dwoma jeziorami : http://www.bilder-hochladen.tv/pic/S0jPQSK8/ Laddie okazał się być wspaniałym ojcem i partnerem. Wyliczono, że przyniósł, do tej pory 360 ryb, w tym, pierwszego w historii węgorza.
Lady jest już w jesieni swojego życia, więc musimy się liczyć z tym, że może nie wrócić na wiosnę. Ale cieszę się, że w tym roku, miała taki udany sezon. Laddie dbał o nią, jedno pisklę nie wymęczyło jej tak, jakby to było przy trójce. Wypełniła swoje zadanie i może być zadowolona. Jest też dobrze odżywiona i była naprawdę w dobrej kondycji. Szkoci upierają się, że ona zimuje w Afryce. Ja jednak uważam, że ona umie ocenić swoje możliwości i spędza zimy w Hiszpanii. I może los się do niej będzie nadal uśmiechał i na wiosnę powróci znów do swojego ukochanego Loch of the Lowes, czego jej i sobie, z całego serca życzę.
Postów: 3472 Miejscowość: Buczkowice Data rejestracji: 25.06.12
Dodane dnia 25-08-2012 22:33
Miałam dzisiaj szczęście, ok. 19.00 zastałam młodego rybołowa w gnieździe. Stał na środeczku i machał skrzydłami, głośno wołał. Wiedział, że do gniazda zmierza tato. Niestety nie zdążyłam zobaczyć czy rybę którą jadł potem maluch przyniósł tato czy miał ją już wcześniej. Tato bardzo szybko opuścił gniazdo, a maluch pałaszował rybę przez półtorej godziny
Ok. godz. 12 młody rybołów doczekał się obiadu. Tato z rybą w pazurach zrobił koło nad gniazdem i wylądował. Maluch pochwycił rybę tak sprawnie i szybko, że trudno to było zauważyć.
7 września był ostatnim dniem pobytu Blue44 w rodzinnym Loch of the Lowes. 8 września, o 10:00 opuścił dom i dziś w nocy był już w Northumberland. Wydaje się, że podąża szlakiem wzdłuż wschodniego wybrzeża i nocował w pobliżu Cragside, należącego do Parku Narodowego Northumberland : http://www.northumberlandnationalpark.org.uk/
Ponieważ Laddie również zniknął, być może podróżują wspólnie. Wszystko możliwe. Laddie okazał się być ojcem nadopiekuńczym.
Biedny Laddie ! Będzie go karmił również w czasie migracji ?
W każdym razie Blue44 porusza się bardzo szybko. Na mapie jego ostatnia pozycja jest z godziny 15:00-17:00, 8 września.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 17-09-2012 23:32
Ależ ten mały leci !!!
Jak już pisałam , wystartował 8 września i wybrał sprawdzoną, bezpieczną trasę, wzdłuż wschodniego wybrzeża. Pierwszą noc, poza rodzinnym Loch of the Lowes, spędził w Northumberland.
Drugi dzień wędrówki był nieco wolniejszy, z większą ilością przystanków. 11 września dotarł do Kent i nocował na północ od Gillingham.
Był tam jeszcze 12 września pomiędzy 7:00 i 8:00 rano. Leciał na południe- południowy- wschód , aby krótko przed 10:00 dotrzeć do wybrzeża East Sussex.
Nie, nie ! Nie zatrzymał się ! Trzymając ten sam kurs, pokonał w około 3 godziny Kanał La Manche (około 100 km). Około 13:00 wylądował we Francji, na wschód od Dieppe w Normandii.
Jednakże jego dzień jeszcze się nie skończył. Leciał dalej, wgłąb lądu i dopiero o 18:00 zatrzymał się na nocleg w pobliżu Rouen. Spał na drzewach, rosnących wzdłuż drogi, biegnącej wśród pól uprawnych, na wysokości 24 metrów.
Następnego dnia, 13 września rano, poleciał do regionu Poitou, gdzie zatrzymał się na nocleg, w pobliżu niewielkiej miejscowości Chives, na drzewie w jakiejś plantacji.
14 września, w piątek, odbył podróż do regionu Bordeaux, nocował w pobliżu miasta Hosten i wybrał się również do jezior Hosten, prawdopodobnie na ryby.
W ciągu następnych dni, Blue 44 kontynuował swoją podróż, na południowy - zachód, przez Akwitanię. Obecnie, chyba zatrzymał się na odpoczynek nad dużym jeziorem Etang Blanc, około 50 km od granicy francusko - hiszpańskiej i tylko kilka kilometrów od wybrzeża Atlantyku.
Etang Blanc jest częścią obszaru Natura 2000. Wydaje się, że spodobało mu się tam, ponieważ spędził ostatnie 48 godzin, przelatując z drzewa na drzewo wzdłuż południowego brzegu jeziora, prawdopodobnie, łowiąc w międzyczasie ryby. Wieczory i noce, spędził śpiąc na południe od jeziora, wśród lasów. Zobaczymy, jak długo zdecyduje się tutaj zabawić.
Blue 44 nie bije żadnych rekordów prędkości. Rekord już został pobity, przez tegoroczną latorośl EJ i Odina z Loch Garten, Albę. Dotarła do Afryki, w ciągu 2 tygodni (normalnie młodzi lecą około 6 tygodni). Tym niemniej, szybkość migracji Blue 44 zadziwia, ponieważ w domu, poruszał się na bardzo ograniczonym obszarze i nie robił dalszych wycieczek.
Życzę mu dużo szczęścia i mimo wszystko, mam nadzieję, że podróżuje z ojcem. Jaki będzie jego los, zobaczymy. Ale musimy pamiętać, że tylko mniej niż 50% młodych rybołowów przeżywa pierwszy rok.
Zamieszczam jedynie linki do map, ponieważ według przepisów, nie jesteśmy w stanie obserwować jakiejkolwiek wędrówki, ze względu na naruszanie różnych praw autorskich. Wszelkie prawa do zdjęć i map posiada Scottish Wildlife Trust oraz Google. Ja tylko chcę dać polskim obserwatorom możliwość poznania dalszych losów syna Lady of the Loch.
[img]https://images86.fotosik.pl/487/9b7cee49f5adc40dmed.jpg[/img]
Edytowane przez gersenda dnia 18-09-2012 17:18