Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 28-06-2012 10:08
W Prato, Włochy, 20 czerwca, zdarzył się wypadek. Jeden z maluchów, stojący na krawędzi gniazda spadł. Zaalarmowane przez internautów służby, znalazły go martwego pod gniazdem. Tam jest beton.
Zostały trzy. Mam nadzieję, że się szczęśliwie wychowają.
Postów: 251 Miejscowość: Niemcy Data rejestracji: 16.06.11
Dodane dnia 03-07-2012 07:34
Wczoraj po Poludniu w Estoni zostal zabrany z Gniazda jeden z mlodych,on mial od kilku Dni nadlamany Dziob,przy tej Akji byl Urmas i Lekarz Weterenari,ktory zaraz go zbadal,jak by to skaleczenie nie bylo grozne to ba go spowrotem do Gniazda wsadzili,ale jak sie po badaniu okazalo,musieli go do Kliniki Zwierzecej zabrac.Przynioslam was Film z tej Akcji od Storkslover oraz Zdjecia ktore zrobilam gdzie widac to skaleczenie.....
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 03-07-2012 08:01
Dziękuję, Wendy za tę wiadomość. Chociaż trochę smutno, ale maluszek miał w tym wszystkim trochę szczęścia. Gdyby gniazdo nie było obserwowane, zginąłby z głodu. Przypomina mi to historię George'a z Dinkelsbuhl. Na szczęście, Estonia ma Urmasa, a dziób rośnie tak, jak paznokcie.
Postów: 20819 Miejscowość: Wrocław Data rejestracji: 28.11.10
Dodane dnia 03-07-2012 08:22
Tak Gersendo, masz rację. Miał szczęście . Wendy, dzięki za filmik - gdybyśmy, zobaczyły, ze brakuje w gnieździe, jednego bocianka, martwiłybyśmy się. Dzięki Tobie, wiemy, co się wydarzyło. Powodzenia Mały
...a Ty czcij, co żyje radośnie, a Ty szanuj to, co umiera...
/Jacek Kaczmarski/
Postów: 251 Miejscowość: Niemcy Data rejestracji: 16.06.11
Dodane dnia 03-07-2012 13:23
Nowosci z Estoni.......
Pisklak zostal dzisiaj zoperowany na Dziobie.Teraz potrzebuje Spokuj.
Urmas ma Nadzieje tego malego w krotkim Czasie znowu do Gniazda wsadzic.
Trzymaj sie maly,ja osobiscie zycze ci szybkiege powrotu do zdrowia i do Gniazda.
Postów: 251 Miejscowość: Niemcy Data rejestracji: 16.06.11
Dodane dnia 03-07-2012 19:59
Ta wiadomosc o bocianku z Estoni dostalam od mojej przyjaciolki. Przetlumaczylam jak tylko moglam,mysle ze kazdy zrozumie.
Witam wszastkich tych ktorzy sie interesuja stanem zdrowia czarnego bociana. Wczoraj skontaktował się Urmas Sellis (bo miał dzikie zwierzę, które potrzebowalo pomocy medycznej), że jeden z młodych bocianów ma obrazenia na dziobie. Po dokonaniu oceny obrazów byłem pewien, że jest to poważny problem i musimy zobaczyć sami tego ptaka. Miałem nadzieję zapewnić mu pierwszej Pomocy zaraz w lesie i pozostawic ptaka w gnieździe, ale ze względu na złamanie dzioba, zdecydowałem, że potrzebuje zabiegu chirurgicznego. Więc zapakowalismy go i pojechaliśmy z lasu zpowrotem do naszego zaufanego partnera, Instytut Medycyny Weterynaryjnej i Nauki Zwierząt, estoński Uniwersytet Przyrodniczy, gdzie dbamy o niego. Przyjechaliśmy o północy do Tartu tam zbadalismy miejsce złamania, został oczyszczony, zalozylismy stabilizujący bandaż na dolnej żuchwy, ptak dostal leki i żywność.Daliśmy mu dożylnie leki przeciwbólowe (bo to jest bardzo bolesne złamanie kości ) dostal tez przeciwbakteryjne Lekarstwa (bo rana jest otwarta ktora zetkneła się z brudem). Miał też kilka straszne duze Crawlies- wszy oraz Trematodes w Cathemasia ) Widziałem wiele bocianow czarnych w Estoni i do tej pory każdy je miał, co nie jest dobrze) w górnym odcinku przewodu pokarmowego. Leczyliśmy młodego bociana przeciw wszom i motylicy jak sie tylko dalo. Będziemy zajmować się Trematodes i ewentualnie przeciwko innym pasożytów jelitowych, kiedy mamy wyniki próbkach kału.Dzisiaj rano karmilismy ptaka,dostal lekarstwa. Wyniki z próbki krwi otrzymamy jeszcie dzisiaj, co nam pomoze w leczeniu złamanego dzioba. Zrobilem szybka konsultacje z kolegami, dr Dave McRuer z Wildlife Center of Virginia (USA) i naszym uniwersyteckim ortopeda, mam dobry pomysł, jak mozemy jego dziub wzmocnic (mam pewne doświadczenie z utrwaleń dzió. Operacja będzie wykonywana w znieczuleniu ogólnym, tak, że możemy z łatwością operowac, pacjent nie jest wtedy zestresowany, bo stres może prowadzić do śmierci.Wracając do krwi, wszystko co mogę powiedzieć, że miał podwyższoną liczba leukocytów z eozynofilią. Więcej niż zwykły przyczyną eozynofilii może być pasożytami. Ale ogólnie jest w dobrym stanie.Największym zmartwieniem jest to, żeby operowany bocian z nami wspolpracowal. Najlepszy wynik byłby gdyby chciał tolerować utrwalenie i naprawimy tylko dystalnej części, gdzie znajduje się złamanie, jeśli naprawimy również górna polowe dzioba i Duży otwór do przełyku. Tak więc wynik z dzikimi zwierzętami często nie jest zależna tylko od naszych umiejętności medycznych, ale tagze decyzją zwierząt, czy współpracują one z nami.
Postów: 27934 Miejscowość: Sucha Beskidzka Data rejestracji: 27.11.10
Dodane dnia 04-07-2012 06:01
Dzięki, Wendy.
Doprawdy, imponująca informacja , którą dr Madis przesłał na forum Looduskalender. Renno jest doświadczonym obrączkarzem. Od lat obrączkuje z Urmasem. Zauważył, podczas obrączkowania, że Lenny ma niewielkie pęknięcie na dziobie, kilka centymetrów od końca. Prosił też o obserwację Lenny'ego. Sądzi, że mały zbyt mocno uderzył w coś (na przykład w Renno).
"Juveniles got on the left leg white rings 708T (wing legth 34 cm), 708R (wing 36,5cm) and 708U (wing 35cm). In the right leg there is aluminium rings A10155-57 respectively. They were lot of pecking/beating and somehow 708R injured his bill few cm from the tip - there was scratch visible and some blood on the bill. I didn´t detect it but probably he hit something (me, nippers, climbers) too strongly. I am really sorry for causing this injury while ringing but hopefully it will heal quickly.
I will be out in next days therefore please follow how 708R is acting during feeding (eat with no trouble, will get enough food etc)." ( http://www.looduskalender.ee/forum/viewtopic.php?f=2&t=377&st=0&sk=t&sd=a&start=2000 )
Sytuacja musiała się pogorszyć, w czasie karmienia, kiedy bocianek walczył o jedzenie.
Wczoraj wieczorem, Urmas odwiedził Lenny'ego w szpitalu. Mały był bardzo spokojny, co daje nadzieję, że będzie współpracował, podczas leczenia. Pojawił się inny problem, co zrobić z małym, kiedy już po 2 tygodniach będzie zdrowy. Włożenie go z powrotem do gniazda, może spowodować, że pozostałe dwa wyskoczą. Ale to zostanie rozwiązane w odpowiednim czasie, w zależności od sytuacji zdrowotnej Lenny'ego.
Urmas wyjaśnił także, dlaczego Renno, nie przykrył bocianków, w czasie obrączkowania. W tym gnieździe warunki są dość trudne, gdyż nie można się ustawić, w czasie obrączkowania, dostatecznie wysoko. Te bociany, przy próbie przykrycia, zaczynają się cofać, w kierunku brzegu gniazda i jest niebezpieczeństwo, że po prostu wypadną. ( Druga sprawa, że akurat te bociany są bardzo agresywne, zeszłoroczne, leżały, jak nieżywe. - przyp. mój.)
dr Madis, późno w nocy, napisał, że Lenny, po zabiegu, czuje się dobrze. Dziś rano, po sprawdzeniu miejsca uszkodzenia i nakarmieniu bocianka, doktor poinformuje, jak się sprawy mają. Równocześnie, doktor podziękował wszystkim, którzy przesłali pieniądze na podane konto i wsparli wysiłki, takich ludzi, jak on, czy Urmas. ( http://www.looduskalender.ee/forum/viewtopic.php?f=2&t=377&start=2020 )
"Witajcie !
A więc choroba zaczęła się od wczoraj. Ponieważ było tu wiele dyskusji, w jaki sposób zdarzył się uraz, mówiono o czymś metalowym, wykonałem kilka radiogramów i nie znalazłem niczego metalowego wewnątrz ptaka. Na radiogramach nie widzę niczego istotnego i to jest dobre. Część uszkodzona, wygląda trochę niezwykle. Wydaje się, że to raczej cięcie, niż tępy uraz.
Inna rzecz, co do której mam wątpliwości, to to, że gdy patrzymy na radiogramy bociana i złamanie, widzimy, że proksymalna (bliższa) część złamanego dzioba, nie jest wyrównana z górną częścią dzioba, lecz z dystalną (dalszą). Złamana końcówka, biegnie do czubka górnej części dzioba. Logicznie rzecz biorąc, powinno być odwrotnie r11; proksymalna część wyrównana do górnej części dzioba, a dystalna, złamana końcówka, wygięta w drugą stronę.
A kiedy patrzę na górną część dzioba z linijką, widzę, że nie jest ona idealnie prosta. Dlaczego o tym myślę, 4 lata temu był również bocian czarny ze złamanym dziobem. To, co je łączy r11; obydwa były zainfekowane Trematodes. Bocian sprzed 4 lat, miał ich dużo.
Tylko tak myślę, że być może ktoś, kto się zajmuje różnicowaniem piskląt i ma dawne zdjęcia, mógłby na nie spojrzeć i zobaczyć coś, co wcześniej było niezauważalne, teraz, kiedy już wiemy, czego szukać.
Trochę o motylicy. Pasożyt musi mieć dwóch nosicieli, zanim będzie mógł się rozwinąć do postaci dorosłej. Zazwyczaj są to ślimaki, a następnie ryby. A więc, bocian zaraża się, kiedy zjada zainfekowaną rybę. Pisklęta zarażają się od rodziców, kiedy ci, zrzucają pokarm. Inną, ciekawą rzeczą jest to, że motylice przechodzą cykl rozwojowy w ciepłym klimacie, tam, gdzie bociany zimują. I tyle wiemy o tym pasożycie. Skutki zarażenia motylicą dla populacji bocianów, nie są zbyt dobrze znane.
Wszystko wczoraj wieczorem poszło dobrze, prawie zgodnie z planem. Jedyne, co zauważyłem, to, że druga strona jest też ponacinana ( coś, jak linia, powstająca w przypadku zginania plastiku ) i utrzymywana razem przez miękkie tkanki i wciąż miękką keratynę, która pokrywa kość dzioba. Dlatego złamanie jest takie ugięte.
W każdym razie, dzisiaj dostał do jedzenia rybę, ( dziś rano byłem na targu i kupiłem dla niego trochę małych śledzi), dostał leki i płyny. Wieczorem zdejmę opatrunek i zobaczę, jak złamanie wygląda. Miejmy nadzieję r11; to wszystko, co możemy zrobić.
Cheers,
--
With best regards,
Madis Leivits, DVM
Expert-veterinary
Estonian Fund for Nature
Postów: 20819 Miejscowość: Wrocław Data rejestracji: 28.11.10
Dodane dnia 05-07-2012 01:07
Gersendo, dzięki za tak wyczerpujący opis stanu zdrowia i ewentualnych przyczyn, urazu, bocianka. Trochę się zmartwiłam, bo P. Doktor pisze, nie jest to, typowe złamanie. Miejmy jednak nadzieję, że wszystko zakończy się sczęśliwie.
Słowa uznania należą się Panu Doktorowi, za troskę i opiekę nad bociankiem.
...a Ty czcij, co żyje radośnie, a Ty szanuj to, co umiera...
/Jacek Kaczmarski/
. Operacja będzie wykonywana w znieczuleniu ogólnym, tak, że możemy z łatwością operowac, pacjent nie jest wtedy zestresowany, bo stres może prowadzić do śmierci.Wracając do krwi, wszystko co mogę powiedzieć, że miał podwyższoną liczba leukocytów z eozynofilią. Więcej niż zwykły przyczyną eozynofilii może być pasożytami. Ale ogólnie jest w dobrym stanie.Największym zmartwieniem jest to, żeby operowany bocian z nami wspolpracowal. Najlepszy wynik byłby gdyby chciał tolerować utrwalenie i naprawimy tylko dystalnej części, gdzie znajduje się złamanie, jeśli naprawimy również górna polowe dzioba i Duży otwór do przełyku. Tak więc wynik z dzikimi zwierzętami często nie jest zależna tylko od naszych umiejętności medycznych, ale tagze decyzją zwierząt, czy współpracują one z nami.
Gości Online: 12
